Licznik odwiedzin

czwartek, 1 grudnia 2011

Pinio

Witam wszystkich w ten pierwszy grudniowy dzień. Niestety grudzień przywitał nas pochmurną i nieciekawą pogodą :( Siąpi kapuśniaczek a niebo całe w paskudnych szarych chmurzyskach. Ale co zrobić na to nie mamy wpływu :(

Ale nie o tym chciałam pisać :) Dziś chciałabym przedstawić Wam moją rudzielczą miłość czyli mojego kota Pinia :)
Pinio został przeze mnie adoptowany dokładnie w Boże Ciało 2010 roku :) Miał wtedy jakieś 3 miesiące.
Pojechałam po niego do Stargardu Szczecińskiego, ogłoszenie znalazłam na necie a koniecznie chciałam mieć rudzielca :) Zakochałam się w nim od pierwszego spojrzenia :)

Do domu wiozłam go zawiniętego w ręcznik bo drapał i próbował uciekać, tak wtedy wyglądał :


Pierwsze dni były ciężkie bo Piniuś cały czas gdzieś się chował i zachowywał się jak mały dzikusek :) Jednak gdy wołałam miau to wychodził, hihi. Śmiesznie to wyglądało :) Wtedy akurat nie miałam pracy więc mogłam całkowicie poświęcić się nauce czystości a także opiece nad maluszkiem :)Piniuś oczywiście nie odstępował mnie na krok :) W dzień spał na moich kolanach a w nocy ze mną na poduszce :)

A oto kilka zdjęć z tego okresu:




Piniuś niezwykle chętnie wciskał się wszędzie gdzie się tylko dało :





A gdy spał wyglądał tak słodko...




Dorastał bardzo szybko a ja ogarnięta manią fotografowania pstrykałam i pstrykałam :)











 2 zdjęcia Pinia miały swój debiut w gazecie Kocie Sprawy :)



Generalnie mam mnóstwo zdjęć Pinia bo mam kota na tle kota hihi a z Pinia to zawodowy model jest :)))

Ale myślę,że na dziś wystarczy:) Pozdrawiam serdecznie i miłego popołudnia życzę :)