Ale nie o tym chciałam pisać :) Dziś chciałabym przedstawić Wam moją rudzielczą miłość czyli mojego kota Pinia :)
Pinio został przeze mnie adoptowany dokładnie w Boże Ciało 2010 roku :) Miał wtedy jakieś 3 miesiące.
Pojechałam po niego do Stargardu Szczecińskiego, ogłoszenie znalazłam na necie a koniecznie chciałam mieć rudzielca :) Zakochałam się w nim od pierwszego spojrzenia :)
Do domu wiozłam go zawiniętego w ręcznik bo drapał i próbował uciekać, tak wtedy wyglądał :
Pierwsze dni były ciężkie bo Piniuś cały czas gdzieś się chował i zachowywał się jak mały dzikusek :) Jednak gdy wołałam miau to wychodził, hihi. Śmiesznie to wyglądało :) Wtedy akurat nie miałam pracy więc mogłam całkowicie poświęcić się nauce czystości a także opiece nad maluszkiem :)Piniuś oczywiście nie odstępował mnie na krok :) W dzień spał na moich kolanach a w nocy ze mną na poduszce :)
A oto kilka zdjęć z tego okresu:
Piniuś niezwykle chętnie wciskał się wszędzie gdzie się tylko dało :
A gdy spał wyglądał tak słodko...
Dorastał bardzo szybko a ja ogarnięta manią fotografowania pstrykałam i pstrykałam :)
2 zdjęcia Pinia miały swój debiut w gazecie Kocie Sprawy :)
Generalnie mam mnóstwo zdjęć Pinia bo mam kota na tle kota hihi a z Pinia to zawodowy model jest :)))
Ale myślę,że na dziś wystarczy:) Pozdrawiam serdecznie i miłego popołudnia życzę :)