Witajcie :)
Naoglądałam się tildowych lal i aniołów.
W internecie jest tego mnóstwo i jakie piękne :)
I zapragnęłam też takiego Anioła mieć :)
A to nie jest taka prosta sprawa jeśli
w swoim życiu na maszynie uszyło się
tylko powłoczki na jaśki :)
Ale zaparłam się i mam !
Walczyłam z maszyną wczoraj i dziś
ale udało się :)
Fotki jeszcze " gorące " zrobione przed chwilką,
skorzystałam z pięknej, słonecznej pogody :)
Moja Anielica ma na imię Matylda
i nie jest doskonała, choć w założeniu taka miała być :)
W planach miała mieć inne ubranko,
ale musiałam jej uszyć takie kryjące
choć troszkę mankamenty jej urody , hi hi
Po prostej szyło się łatwo, ale "zakręty" ...
Mimo wszystko wiem że to pierwsza ale nie ostatnia
uszyta przeze mnie lalka :)
Poznajcie Matyldę :
Początkowo wybrałam zły materiał
i przy wywracaniu rozszedł się :(
Szablonu gotowego nie miałam,
sama sobie narysowałam :)
I już mam ochotę szyć kolejną :)
Tylko trzeba zaopatrzyć się w jakieś materiały :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających :)