Do Francji przyjechałam w sobotę wieczorem pod koniec czerwca tego roku :) Na drugi dzień mąż zabrał mnie na zakupy do pobliskiego miasteczka i tam trafiliśmy na wyprzedaż starzyzny czyli inaczej pchli targ i to największy na jakim do tej pory byłam. Ja oniemiałam i myślałam że stamtąd nie wyjdę.Był upał ponad 30stopni a my spędziliśmy tam dobre pół dnia.Wtedy wiedziałam już napewno że to będzie jeden z moich ulubionych sposobów spędzania niedziel :) Uwielbiam starocie a to co tam zobaczyłam to mnie wprost zachwyciło :)
Obecnie trwa brokantowa przerwa aż do wiosny, a szkoda :(
Chciałabym pokazać Wam kilka moich zdobyczy, które rozpoczęły nowe kolekcje :)
Na początek Zuzia :)
Do kolekcji słoni dołączył czajniczek do herbaty, który wypatrzył mój mąż i chwała mu za to :)
Piękne 2 jednakowe wazony na wzór chiński :
Na ścianie kuchni zawisł śliczny młynek do kawy i marzą mi się przy najmniej 3 takie :)
No i obowiązkowo stojak na winko, bo we Francji takiego dodatku zabraknąć nie może :)
Piękna lampa do której udało mi się dokupić stolik :)
Prześliczna rzeźba przedstawiająca 2 psy, zatytułowana Czujność.Wysokość to około 50 cm. Pieski jeszcze czekają na imiona :)
Kufel do piwa dla mężusia :)Choć bardziej służy do ozdoby niż do użytku :)
Piękna ozdoba ściany czyli płaskorzeźba :)
I moje ukochane filiżanki w pięknej pastelowej zieleni.Mam 2 sztuki i dostałam je w prezencie.
I to narazie byłoby tyle :) Mam jeszcze kilka rzeczy ale leżą zapakowane w kartonie jak będę miała chwilkę to je sfotografuję i Wam pokażę :)
Tymczasem zmykam na spacerek bo dziś piękna i słoneczna niedziela i takiej też Wam życzę :) Pozdrawiam!
2 komentarze:
jak ja Cie rozumiem :)) Uwielbiam pchle targi , i starocie i styl rustykalnyi uwielbiam je odwiedzac :) na szczescie na wyspie mamy tego pod dostatkiem a takie cudenka mozna znalezc ze hoho :))
Ja tez lubię myszkować po targach staroci , ale nie kupuje bo mam za małe mieszkanie , ja tylko lubię nacieszyć oczy takim widokiem .
Prześlij komentarz